poniedziałek, 29 października 2012

Informacja

Cześć kochani <3 Cóż, dziś nie weszłam tu, aby dodać nową notkę, ale zawiesić bloga. Powodem jest brak weny, który prześladuje mnie już od dłuższego czasu i niestety nic nie mogę z tym zrobić ;< A uwierzcie, bardzo bym chciała. Obiecuję, że nowa notka pojawi się 16 listopada :)
Pa <3333

środa, 10 października 2012

Rozdział 15


Gdy rano wstał i zobaczył, że jest dopiero szósta rano, miał ochotę z powrotem iść spać. Przecież nigdy, ale to nigdy nikt nie widział Harrego Styles na nogach jeszcze przed dziesiątą. Taki miał zwyczaj. Zwykle chodził spać późno i wstawał koło południa. Nic nie mogło tego zmienić. Jednak dziś... dziś było inaczej. Wiedział, że musi iść do Ivy. Obiecał jej to, a przecież nie chciał jej zawieść.
 Zmotywowany tą myślą wstał szybko. Zabierając uszykowane wczoraj ubrania, z prędkością światła udał się do łazienki. Wziął szybki prysznic i założył rzeczy. Nie pozostawało mu nic innego do zrobienia, więc nie widział przeszkód, żeby już teraz iść do Ivy.
 Zbiegł po schodach na dół i już miał wychodzić, kiedy zatrzymała go Anne.
  -Nie jesz śniadania? – spojrzała na niego zmartwionym, matczynym wzrokiem.
  -Ehm… nie, nie jestem głodny. – mruknął na odczepne i zanim kobieta zdążyła coś odpowiedzieć, wyszedł z domu.
Pospiesznie udał się do garażu, gdzie znajdował się czarny Range Rover. Harry otworzył drzwi od siedzenia kierowcy i zasiadł na kółkiem. Wsadził kluczyki do stacyjki, a auto odpaliło cicho. Wyjechał z pomieszczenia, a następnie zamknął za sobą drzwi od garażu. Kilka sekund mknął już zatłoczonymi ulicami Londynu.
 Nie minęło nawet pięć minut jazdy, kiedy zobaczył ich jadących za sobą. Dlaczego to wiedział? No cóż, paparazzi zwykli śledzić każdą sekundę z jego życia. Pragnęli mieć dowód na to, co robi, gdzie spędza wolny czas albo w jakim markecie kupuje jabłka! Istna paranoja! A zwłaszcza teraz, kiedy ma dwumiesięczną „przerwę” od zespołu. Ci ludzie przechodzą samych siebie, byle tylko dowiedzieć się, dlaczego pomimo tego, że jest już zdrowy, nie wraca do koncertowania. Jednak on nie zamierzał im w tym pomagać. Żeby uniknąć wścibskich pytań fotoreporterów, skręcił w jakąś boczną uliczkę, a następnie w kolejną boczną i jeszcze kolejną, aż w końcu z powrotem znalazł się głównej drodze, tyle że trzydzieści metrów dalej. Nerwowo spojrzał na lusterko i z ulgą stwierdził, że ten znajomy czarny bus już go nie śledzi.
 Z ledwie widocznym uśmiechem na twarzy dalej mknął ulicami Londynu.
 Dojazd na miejsce nie zajął mu zbyt dużo czasu, nawet nie zorientował się, kiedy znalazł się pod domem Ivy. Nie zastanawiając się zbyt długo, wysiadł z samochodu i skierował się do drzwi. Zadzwonił dzwonkiem i nie dalej jak pół minuty później, otworzył mu John.
  -Dzień dobry, ja do Ivy. – powiedział szybko, bojąc się surowego wzroku mężczyzny, którym został obdarzony.
  -Jest na górze. – odparł wujek szatynki i cofnął się, aby wpuścić Stylesa.
Chłopak przekroczył próg i bez żadnego zawahania udał się się na piętro. Wczoraj był już w pokoju dziewczyny, więc wiedział, gdzie ma się kierować. Nacisnął klamkę do pierwszych drzwi na lewo i wszedł do pomieszczenia.
 Od razu ją zobaczył. Ivy siedziała na parapecie i spoglądała w okno, nieświadoma tego, kto znalazł się w jej pokoju.
  -Hej.- powiedział cicho chłopak.
Gdy dziewczyna usłyszała jego głos, momentalnie odwróciła głowę w jego stronę.
  -Hej. – odparła, uśmiechając się delikatnie. – Jednak jesteś.
  -A dlaczego miałbym nie przyjść? – zapytał Harry łagodnie.
Szatynka wzruszyła ramionami.
  -Jak się czujesz?
  -Mogłoby być lepiej. – mruknęła. – Widziałam twój wpis na twitterze.
  -Wybacz, mogłem nie…
  -Nie, jest w porządku. – przerwała mu. – Pomimo, że wiem, że to jest prawda, jakoś nie mogę sobie z tym poradzić.
  -Nikt nie kazałby ci teraz sobie z tym radzić.
Ivy pokiwała powoli głową.
  -Może… nie wiem. – westchnęła i z powrotem zaczęła spoglądać przez okno.
Szatyn długo się nie zastanawiając usiadł na parapecie, tuż naprzeciwko dziewczyny. Już sekundę później chwycił ją za rękę i spojrzał jej w oczy.
  -Ja wiem.
Przez chwilę utrzymywali kontakt wzrokowy, ale jednak już po chwili dziewczyna znów spojrzała przez okno.
  -Wiesz, czym się najbardziej zadręczam? – zapytała, a szatyn nie odpowiedział. Tylko czekał. – Że nie powiedziałam mamie, jak bardzo ją kocham. – szepnęła a pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
  -Wiedziała.. Jestem tego pewien.
                                   
                                           *

Harry wraz z Anne siedzieli w salonie i oglądali telewizję. Właśnie leciały wiadomości, a więc co to oznaczało? Nic ciekawego. Kolejne reportaże o rzekomym kryzysie w państwie, o królowej, która nie tak kiwnęła palcem czy wyimaginowanym zbliżającym się końcu świata. Typowe. Ci ludzie nie potrafili nic innego jak tylko narzekać.
 Znudzony tym wszystkim przymknął na chwilę oczy, jednak już po chwili musiał je otworzyć, bo z jego kieszeni zaczął dzwonić telefon. Szybko wyciągnął urządzenie i spojrzał na wyświetlacz. Paul.
 Harry zmarszczył czoło. Czego mógł chcieć od niego ich menadżer? Zaciekawiony, pospiesznie odebrał.
  -Tak?
  -Widziałeś artykuł o tobie, na temat którego huczy cały internet? – zapytał Paul prosto z mostu. Zero powitania.
  -Nie?
  -To lepiej zobacz i postaraj się to wytłumaczyć na twitterze. – mruknął i się rozłączył.
Harry jeszcze przez chwilę przyglądał się wyświetlaczowi, jednak już po chwili wstał i ruszył do swojego pokoju. Gdy znalazł się w pomieszczeniu, dosłownie rzucił się na laptopa. Chciał jak najszybciej się dowiedzieć, o co chodziło menadżerowi ich zespołu. System ładował się chyba z godzinę, a bynajmniej tak mu się wydawało. Był zniecierpliwiony, a to mogło wszystko opóźniać.
  -No dalej! – warknął wprost do monitora i jak na zawołanie komputer się załączył. Pospiesznie wpisał adres najsławniejszego portalu plotkarskiego i jego oczom ukazała się stronka. Na samej górze, jak jakiś neon, widniał nagłówek Harry Styles oszukuje swoich fanów?! Pospiesznie kliknął w tytuł.

Cały zespół One Direction jak i sam Harry Styles, jak dotąd utrzymywali, że Curly jest chory. Jednak nasze źródła widziały młodego wokalistę, jak wchodził do jednego z domów, który z pewnością nie był jego. Co to może oznaczać? Czy Harry Styles skrywa jakiś sekret?!

Chłopak przyglądał się artykułowi z niedowierzaniem  Jak oni tak szybko się o tym dowiedzieli?! I co ma teraz powiedzieć fanom? Miał mętlik w głowie, nie wiedział co zrobić! Postanowił zadzwonić do Louisa. Miał nadzieje, że jego najlepszy przyjaciel poradzi mu, co ma zrobić.
 Pospiesznie chwycił telefon do ręki i przytrzymał jedynkę w szybkim wybieraniu. Tomlinson odebrał niemal po dwóch sygnałach.
  -Taaak, Curly?
  -Cześć Lou. – Harry mimowolnie się uśmiechnął. Jego głos zawsze tak na niego działał, czy tego chciał, czy nie. – widziałeś może artykuł o mnie? No wiesz o tym kłamaniu fanom?
  -Uhm… Tak, Paul nam pokazywał.
  -I?
  -I co?
Curly westchnął głośno.
  -Lou, pomóż mi.. Po prostu powiedz co mam zrobić.
  -Oh… dobra, spróbuję. Ale zanim zacznę, muszę wiedzieć, po co tak w ogóle tam byłeś?
  -Ehm…Poszedłem do Ivy. Jej mama niedawno zmarła i chciałem ją jakoś pocieszyć. – odparł Loczek cicho.
  -Czyli widzę wziąłeś sobie moją radę do serca. – powiedział chłopak i Harry dałby sobie rękę uciąć, że się uśmiechnął.
Nagle przypomniały mu się słowa Louisa. Daruj sobie i nie bądź dla niej złośliwy. Przecież nic ci nie zrobiła. Pewnie Tomlinson byłby z niego teraz dumny.
  -Tak, chyba tak. A nawet bardzo. – to drugie zdanie Curly powiedział już ciszej.
  -Harry, chcesz mi coś powiedzieć?
  -Ehm, może? – zapytał Loczek. Sam nie wiedział, czy chce dzielić się swoimi uczuciami do Ivy z Lousiem. Jednak już po chwili zdecydował, że to jest jego przyjaciel, nie musiał się martwić, czy go wyśmieje, bo wiedział, że tego nie zrobi.
  -Może?
  -Dobra, chcę… Nie wiem, jak to się stało, ale… zaczynam zakochiwać się w Ivy.
  -To świetnie! – wykrzyknął Tomlinson z entuzjazmem.
  -Nie, nie świetnie. – mruknął Harry.
  -Yyy… Co? Obawiam się, że czegoś tu nie rozumiem.
  -Chodzi o to, że.. ja nie chcę się w niej zakochiwać.
  -Nie chcesz?
  -Może nie, że nie chcę, ale… Nie chcę jej skrzywdzić. Chociaż boję się, że już to zrobiłem. – Harry westchnął głośno. – No wiesz, wtedy, kiedy byłem dla niej wredny i w ogóle. – dodał, choć wiedział, że nie musiał. Louis i tak wiedział, o co chodzi.
  -Mam dla ciebie radę. Po prostu nie cofaj się do przeszłości. Jasne, wypowiedzianych słów nie da się cofnąć, jednak jeżeli chcesz, możesz sprawić, by o nich zapomniała.
  -Tak się nie da. – mruknął Curly zrezygnowany.
  -Owszem, da się. Daj jej wszystko, czego będzie potrzebowała… po prostu bądź przy niej. – powiedział Tomlinson.
  -Dzięki za radę Tommo, naprawdę… dzięki. – powiedział Harry. Nie wiedział czemu, ale miał wrażenie, że to co polecił mu zrobić jego przyjaciel, ma jakąś słuszność

                                                                 ~~***~~
-Tak, wiem, miał być wcześniej, ale brak internetu zmusił mnie do przeniesienia terminu notki ;/
-Dziękuję Wam za to, że mnie wspieracie i nawet pod najgorszym rozdziałem piszecie, że Wam się podoba <3 Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy <3
-Do nn <33